Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Co warto wiedzieć przed trekkingiem w Himalajach?

Kończę na razie temat wędrówki po Himalajach postem, w którym znajdziecie trochę niekoniecznie oczywistych informacji o tym czego się spodziewać i na co przygotować przed wyprawą w najwyższe góry Ziemi.  Zacznę od tego, że Nepal jest w czołówce najbiedniejszych krajów Azji. Turystyka to największa gałąź gospodarki i główne źródło dochodu dla milionów Nepalczyków. Trudno zrozumieć jest rozmiar biedy i spowodowanego przez nią nieraz zacofania bez zobaczenia ich na własne oczy. Wiadomo, że każdy szuka oszczędności, gdzie się da, ale zachęcam Was mocno do wspierania mieszkańców Nepalu. Sposobów jest wiele i na każdą kieszeń. Pomożecie, kupując rękodzieło i inne pamiątki w małych sklepikach, wynajmując przewodników czy porterów, zostawiając niepotrzebny sprzęt i ciuchy ludziom pracującym w turystyce, czy fajnie bawiąc się na kursie gotowania dań nepalskich, z którego część dochodu idzie na pomoc dzieciom z biedniejszych rejonów. No dobrze, a na razie moje 3 grosze na poniższe tematy: Czy m

Cześć druga o mieszkaniach - gdzie mieszkać? Jak szukać?

Jeśli przeprowadzasz się do Seattle, to zapewne pracujesz dla Amazon albo Google. Pracownicy Microsoft czy Boeinga przeważnie mieszkają bliżej siedzib swoich pracodawców, powodując tym samym dość wyraźny podział geograficzny terytoriów pomiędzy lokalnych gigantów;)

Na początek parę informacji dla tych, którzy szukają lokum niekoniecznie w przepięknym stanie Waszyngton.

Jak szukać mieszkań?
Ogłoszenia znajdziecie zawsze w lokalnych gazetach, ale więcej jest ich w internecie.
Portale, które polecam to: craigslistzillowpadmapperhotpads
Nie wiem, jak to jest w innych miastach, ale w Seattle fajniejsze mieszkania schodzą jak cieple bułeczki, więc szukanie lokum wspominam jako nieustanna frustracje;)

Czym się kierować przy wyborze? Głównym kryterium przeważnie jest budżet,  reszta zależy od tego, gdzie będziesz pracować i czy(m) chcesz do pracy dojeżdżać. O tym, ile mniej więcej może kosztować mieszkanie pisałam TU *. Dodam tylko, ze warto sprawdzić, czy woda, ścieki i wywoź śmieci wliczone są w cenę ( water/sewer/garbage - w ogłoszeniach oznaczane jako 'w/s/g'), bo to dodatkowy koszt rzędu 130-150$. Prąd jest w Stanach tani, miesięcznie płacimy za niego mniej niż 20$.

Jeśli masz samochód, to sprawa jest prosta - możesz mieszkać poza miastem, płacić znacznie niższy czynsz (przykładowo: wynajem całego domu na obrzeżach to koszt porównywalny do wynajęcia dwupokojowego mieszkania w centrum), ale z pewnością będziesz codziennie tracić sporo czasu w korkach. Coś za coś.
Miejsce parkingowe w mieście to z kolei wydatek rzędu 80-150$/miesiąc, choć jak ci się poszczęści, dostaniesz je w cenie czynszu.

A jeśli, podobnie jak my, przemieszczasz się pieszo lub komunikacją miejską**, to po pierwsze: zanim podpiszesz umowę, wejdź na stronę Walkscore (click) i sprawdź, jaki wynik osiągnęło Twoje przyszłe mieszkanie.
Walkscore to świetny serwis, który dla podanego adresu zwraca informację o tym, jak dogodne do życia dla osoby bez samochodu jest to miejsce. Kryteria to: bliskość sklepów, restauracji, parków dla dzieci, instytucji kultury, etc. Świetna i bardzo przydatna rzecz.

Gdzie więc szukać mieszkania? Przed wyjazdem do Seattle brakowało mi informacji o dzielnicach - czy jest bezpiecznie, jaki jest 'klimat', czy dobrze się tam mieszka.
Dlatego pomyślałam, ze może komuś się przyda krótka charakterystyka dzielnic, które miałam okazje poznać do tej pory.

Na początku przez 2 miesiące mieszkaliśmy na Capitoll Hill. Jest to dzielnica tętniąca życiem - dużo tu restauracji, kawiarenek, sklepów, klubów, ciekawych imprez i wydarzeń. Capitol Hill jest też najbardziej gejowską dzielnicą w Seattle, jeśli więc zobaczysz jakiegoś przystojnego faceta, na 99% jest on gejem:)
Centrum dzielnicy to ulica E Broadway, im dalej od niej (a bliżej Volunteer Park) tym spokojniej, okolica staje się bardziej reprezentacyjna a domy zamieniają się w  imponujące wille.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to my nie czuliśmy tam żadnego zagrożenia z niczyjej strony, ale jak w każdym dużym mieście, wszystko zależny od tego, czy w twoim sąsiedztwie nie mieszkają jakieś szemrane typy.
Lubiłam nasze mieszkanie przy E Thomas z żalem opuszczałam Capitol Hill. Wszędzie stąd  było blisko, Paweł miał 15 min piechota do pracy. W okolicy jest sporo parków i placów zabaw dla dzieci. Jak dla mnie to dobre miejsce na szukanie mieszkania.

Z Capitol Hill przenieśliśmy się do Lower Queen Anne. Jak wspomniałam, z żalem się przenosiłam, ale w tym przypadku zmiana wyszła nam na dobre:) Lower Queen Anne jest świetne. Nie jest tak imprezowe i barwne, powiedziałabym, że  bardziej ustatkowane i kulturalne;) Rzut beretem od nas jest Seattle Center ze Space Needle, muzeami, teatrem i baletem. Tu praktycznie co tydzień się coś dzieje, np. festiwale międzynarodowe czy inne imprezy (np. The Color Run i Bite of Seattle).
Okolica słynie też ze świetnych restauracji oraz kawiarni i mojego ukochanego Siff Cinema Uptown, czyli zupełnie nie mainstream-owego kina w klimacie krakowskiego Arsu.
Dzielnica jest bardzo bezpieczna i przyjazna, sklepów pod dostatkiem. Do Amazon na piechotkę 20 min, do Google bezpośrednie autobusy, do centrum przyjemny spacer - gorąco polecam.

Zaraz nad Lower Queen Anne znajduje się, o niespodzianko, Queen Anne. Nazwa wzięła się od stromego wzgórza Queen Anne, na które będziesz się wspinać, jeśli tam zamieszkasz. Ta dzielnice tylko znam z odwiedzin, wydaje mi się jeszcze spokojniejsza od Lower Queen Anne, z mniejsza ilością knajpek i restauracji, bardziej osiedlowa. Znajdziesz tu też takie wille, ze będziesz zbierać swoja szczękę z ziemi:] To miejsce zapewne bardziej nadaje się dla rodziny z dziećmi niż singla szukającego przygód;)

Downtown i Belltown. Nie będę ukrywać, ze ja tu bym mieszkać nie chciała. Centrum każdego miasta to skupisko przeróżnych ludzi, nie zawsze masz ochotę na kontakt z nimi. Zaufaj mi, że  na pewno nie chcesz mieszkać w pobliżu ulicy 3-ciej i Pine/Pike - tu bezdomnych i narkomanów jest  zdecydowanie za dużo i nawet w dzień czuję się niepewnie. Jak dla mnie jedyny plus mieszkania w tej okolicy, to ilość klubów (jeśli jesteś typem imprezowym) i dobra lokalizacja, bo Downtown to główny węzeł komunikacyjny, więc z łatwością dostaniesz się gdzie chcesz, czy na piechotę czy komunikacją miejską. Nie wiem, jak radzą tu sobie posiadacze aut, bo miejsca w centrum mało!

South Lake Union czyli Amazonowo. Z tego co widzę, to pełno tu apartamentowców, głownie nowych; ceny wynajmu znacznie wyższe niż gdzie indziej (ciekawe czemu). Założę się, ze 99% mieszkańców to Amazonians;) Dzielnica się rozbudowuje i unowocześnia, ale nic specjalnego o tym sąsiedztwie nie powiem, bo jest zupełnie zdominowane przez campus Amazon.

Fremont. Moja ukochana dzielnica! Klimatyczna i dziwaczna, moje przyszłe miejsce pracy! Na razie poznałam jej turystyczne i estetyczne walory (KLIK) i zdecydowanie mogłabym mieszkać i tu. Fremont jest dzielnica hippie, artystów, bohemy i jeśli szukasz nietuzinkowego miejsca, w którym dużo się dzieje (np. parada golasów na rowerach ;) - klik), to już wiesz, gdzie szukać mieszkania!
Komunikacja miejsca jest sprawna, do Amazonu bezpośredni autobus, do Downtown też. Jedyny minus - trzeba przejechać mosty (Aurora albo Fremont Bridge), które się czasem korkują. W Fremont znajdują się biura m.in. Google czy Adobe.

Ballard - sąsiad Fremont, również po drugiej stronie kanału. Ballard było kiedyś osobnym miastem (jak i Fremont), ale ze swojej rybackiej przeszłości w oryginale zachowało tylko cześć budynków przybrzeżnych i jedną z ulic, będąca częścią dawnego centrum miasta. Teraz jest tu dużo kafejek i restauracji, zawsze przyjemnie gwarno i energetyzująco. Dzielnica jest świetna i przyjazna do życia. Dużo się tu pobudowało nowych apartamentowców z przepięknymi mieszkaniami i okolica zaludnia się, głownie ludźmi młodymi.
Z Ballard kursuje szybka linia autobusowa (Rapid Line D) do Downtown.

Na dziś to tyle. I jak zawsze - jeśli macie jakieś pytania, to śmiało:)



*Podane tam ceny dotyczą Seattle, które jest jednym z droższych do życia miast w Stanach. Poza Nowym Jorkiem, San Francisco i może LA czy Bostonem ceny pewnie są niższe

**W Seattle życie bez samochodu jest możliwe, choć na pewno mniej wygodne. Nie wszystkie miasta są jednak przyjazne dla pieszych, w większości Stanów własne cztery kolka są niezbędne do życia, choćby ze względu na brak chodników czy nawet poboczy.

Komentarze

  1. Witam, ciekawi mnie czy można wynając pokój bez posrednictwa agencji np. szukając tak jak u nas rozwieszonych karteczek typu wynajmę pokój studentom?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak w innych miastach, ale w Seattle nie spotkałam się w ogóle z agencjami pośredniczącymi w wynajmie. Ogłoszenia dają właściciele mieszkań lub budynków, czasem pobierają opłaty za aplikowanie w wysokości ok. 50$, ale nie zawsze. Nie ważne, czy to kartka na słupie (tu akurat częściej będzie to ogłoszenie na konkretnym budynku o wolnym mieszkaniu) czy ogłoszenie w serwisach typu craigslist, w znakomitej większości przypadków kontaktujesz się bezpośrednio z właścicielami budynków.

      Usuń
  2. Nie będę ukrywać, www.movety.com na słupie. Szukając tak jak u nas autobusowa .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty