Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Co warto wiedzieć przed trekkingiem w Himalajach?

Kończę na razie temat wędrówki po Himalajach postem, w którym znajdziecie trochę niekoniecznie oczywistych informacji o tym czego się spodziewać i na co przygotować przed wyprawą w najwyższe góry Ziemi.  Zacznę od tego, że Nepal jest w czołówce najbiedniejszych krajów Azji. Turystyka to największa gałąź gospodarki i główne źródło dochodu dla milionów Nepalczyków. Trudno zrozumieć jest rozmiar biedy i spowodowanego przez nią nieraz zacofania bez zobaczenia ich na własne oczy. Wiadomo, że każdy szuka oszczędności, gdzie się da, ale zachęcam Was mocno do wspierania mieszkańców Nepalu. Sposobów jest wiele i na każdą kieszeń. Pomożecie, kupując rękodzieło i inne pamiątki w małych sklepikach, wynajmując przewodników czy porterów, zostawiając niepotrzebny sprzęt i ciuchy ludziom pracującym w turystyce, czy fajnie bawiąc się na kursie gotowania dań nepalskich, z którego część dochodu idzie na pomoc dzieciom z biedniejszych rejonów. No dobrze, a na razie moje 3 grosze na poniższe tematy: Czy m

Było minęło - maj.

Kolejny miesiąc przeleciał jak z bicza trzasnął. W maju nie działo się dużo, ale za to kaliber wydarzeń spory!

Miesiąc zaczęłam jeszcze w Polsce i drugiego dnia maja świadkowałam na ślubie moich przyjaciół Emi i Tomka. Ceremonia była przepiękna, weselicho bardzo udane a para młoda prezentowała się całkiem całkiem!;)
Cudownie było też spotkać się z dawno niewidzianymi przyjaciółkami, we wspólnym gronie po raz pierwszy od ... 3 lat? Tak jakoś wyszło, że rozjechałyśmy się między Polską, UK, Francją i USA.


Tydzień do powrocie do USA, Paweł zabrał mnie na koncert Rodrigo y Gabrieli, meksykańskiego duetu wyczyniającego cuda na gitarach.

W ogóle to notki koncertowe powinien pisać Paweł, bo w przeciwieństwie do mnie, jest bardzo uzdolniony muzycznie i to, co na temat muzyki ma do powiedzenia jest jak poezja (metafora taka, bo ja za poezją to tak średnio przepadam:P). No ale Paweł teraz nie ma weny, więc bardzo mi przykro, ale dostaniecie tylko filmik na youtubie:

 
To, jak oni zasuwają, to nieludzkie jest!
Oprawa graficzna również mnie zachwyciła:



Ostatnią rzeczą, o której wspomnę był długi weekend z okazji Memorial Day. A jak wiadomo, długi weekend to rarytas w Stanach!
Wybraliśmy się większą grupą na Półwysep Olimpijski. W planach były wycieczki górskie, grillowanie i inne atrakcje, jak np. wizyta w wiecznie zielonym lesie Hoh. Oczywiście zgodnie z prawem Murphiego lało przez cały weekend i wypogodziło się dopiero w poniedziałek, kiedy trzeba było wracać do Seattle:]
Mam nadzieję, że kiedyś się w końcu ogarnę i uzupełnię geobloga, a póki co - zdjęcia z wyjazdu.



Wycieczka nad jezioro w Olympic Mountains. To w tle, to jezioro. Ledwo zauważyliśmy, że tam jest:P


Poniżej pięknie zielony mimo (dzięki?) deszczowej pogodzie Rainforest Hoh.







Wiecznie zielony las trzeba oczywiście odwiedzić, kiedy leje. Zaliczone!:P
Hard Rain Cafe to miejsce, które skradło nasze serca od pierwszego ujrzenia nazwy, ale okazało się być wielkim niewypałem.  Plus za poczucie humoru (zdjęcie poniżej, wybaczcie kiepski zoom)!


Uwaga, uwaga, fani zmierzchu! Na kawę zatrzymaliśmy się w Forks, w którym kręcono owego gniota. I oto, co było w menu:


Dowiedzieliśmy się też co nieco o lokalnym savoir vivre:

 A to już ostatni dzień i spacer nad jeziorem Crescent:




I to by było na tyle o długim weekendzie.

Ach, no i jeszcze jedno! Zrobiliśmy przemeblowanie, kupiliśmy sofę i jesteśmy w pełni gotowi na przyjmowanie gości!



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty