Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Co warto wiedzieć przed trekkingiem w Himalajach?

Kończę na razie temat wędrówki po Himalajach postem, w którym znajdziecie trochę niekoniecznie oczywistych informacji o tym czego się spodziewać i na co przygotować przed wyprawą w najwyższe góry Ziemi.  Zacznę od tego, że Nepal jest w czołówce najbiedniejszych krajów Azji. Turystyka to największa gałąź gospodarki i główne źródło dochodu dla milionów Nepalczyków. Trudno zrozumieć jest rozmiar biedy i spowodowanego przez nią nieraz zacofania bez zobaczenia ich na własne oczy. Wiadomo, że każdy szuka oszczędności, gdzie się da, ale zachęcam Was mocno do wspierania mieszkańców Nepalu. Sposobów jest wiele i na każdą kieszeń. Pomożecie, kupując rękodzieło i inne pamiątki w małych sklepikach, wynajmując przewodników czy porterów, zostawiając niepotrzebny sprzęt i ciuchy ludziom pracującym w turystyce, czy fajnie bawiąc się na kursie gotowania dań nepalskich, z którego część dochodu idzie na pomoc dzieciom z biedniejszych rejonów. No dobrze, a na razie moje 3 grosze na poniższe tematy: Czy m

Udaipur: o "must do" dla wszystkich miłośników zwierząt

O "Animal Aid Unlimited" dowiedzieliśmy się, szukając na TripAdvisorze miejsc do odwiedzenia w rejonie Udaipuru. Jest to sanktuarium/szpital dla zwierząt, jedyne w promieniu 500 kilometrów i jedno z niewielu w Indiach.

Owce uwielbiają przytulasy i chodzą za tobą jak psiaki, żeby dostać więcej

Codziennie rano wolontariusz lub ktoś ze stałej kadry oprowadza turystów po ośrodku, opowiadając o zwierzętach, które tam przebywają i opiece, jaką się im udziela. A kto chce, może zostać cały na resztę dnia i pomóc przy karmieniu cielaków, myciu psów czy szczotkowaniu krów.

Nie trzeba wcale dużo czasu po przybyciu do Indii, żeby zauważyć, że zwierzęta lekko tu nie mają. Niemal od razu rzucają się w oczy hordy półdzikich psów na ulicach, wiele z nich chorych lub rannych; wolno snujące się krowy z napęczniałymi brzuchami; osły wykorzystywane do przenoszenia kilogramów cegieł i bite za każdym razem, gdy zatrzymają się na chwilę. Takie obrazki towarzyszyły nam praktycznie od pierwszego dnia, chcieliśmy więc zrobić coś, chociażby małego, żeby zwierzakom pomóc.

Muszę jednak od razu powiedzieć, że dopiero wizyta w Animal Aid Ulimited otwarła nam oczy na inne problemy, których nie byliśmy świadomi.

Weźmy na przykład taką krowę. Wszyscy wiedzą, że krowy to święte zwierzęta w Indiach, w związku z czym ich życie to musi być bajka, prawda? Oczywiście, że nie. Mięsa krowiego się nie je, ale mleko to już co innego. Żeby zaspokoić popyt na produkty mleczne krowy w Indiach (jak zresztą wszędzie indziej) spędzają większość swojego życia zapłodnione, potem rodzą cielaki, które są im zaraz zabierane. A co z bykami? Byki święte nie są, mleka nie dają, są więc zbędbe. W związku z tym zostawia się je samym sobie. Opuszczone i głodne, żerują na czym mogą. Najczęściej zjadają plastik, który z czasem wypełnia ich żołądek do tego stopnia, że nie są w stanie już nic zjeść ani nic trawić. Zwierzę cierpi okrutnie i uwiera powoli w męczarniach. W Indiach nielegalne jest zabijanie krów. Oznacza to również, że nie można wykonać eutanazji na zwierzęciu w agonii. W Animal Aid jest taka sekcja, najsmutniejsza i łapiąca serce - miejsce, do którego przywozi się krowy, dla których nie ma ratunku. Kładzie się je na ziemi, przykrywa kocem, daje środki usypiające i trzyma kciuki, żeby umarły jak najszybciej i w jak najmniejszej świadomości bólu.

Narysowałam dosyć drastyczny obraz, ale nie znaczy to, że do Animal Aid idzie się po to, żeby się załamać. Wręcz przeciwnie, klinika daje nadzieję. Większość pracowników to wolontariusze, którzy przyszli na jeden dzień - jak my, a zostali na pół roku czy rok. Szpital ma swoje karetki, prowadzi zajęcia w szkołach i współpracuje z policją. Ludzie w Udaipurze wiedzą, że gdy zobaczą zwierzę w potrzebie mogą zadzwonić i ktoś z Animal Aid zaraz się pojawi. Grunt to poprawić świadomość ludzi i na tym polu mają duże sukcesy.



Psia fizjoterapia

Kolejka do szczotkowania

Przedpołudnie spędziliśmy, odwiedzając najpierw klinikę dla psów. Tu widzieliśmy psiaki dopiero co przywiezione i chore (bardzo częste są choroby skóry albo złamania po potrąceniu samochodem), ale też wracające do zdrowia (tu było bardzo dużo merdania ogonem). Niektóre psiaki, np te niepełnosprawne lub bez kończyn i wymagające codziennej fizjoterapii już na stałe zostaną w klinice.
Następna w kolejce była sekcja z cielakami, bawołami i wspomniane, smutne sanktuarium z umierającymi zwierzętami.

Warto, naprawdę warto odwiedzić AnimalAid unlimited, chociaż na to pół dnia, żeby posłuchać o niesamowitej robocie, którą wykonują ci ludzie (a to wszystko bez weterynarza na stały etat!) i zrozumieć, dlaczego jest potrzebna zwłaszcza w Indiach, gdzie religia i zabobony mają duży wpływ na zachowanie w stosunku do zwierząt.

Gorąco polecam zostanie i na drugą połowę dnia. Spędziliśmy 4 godziny na fizjoterapii dla psów, karmieniu cielaczków i szczotkowaniu ich po jedzeniu (normalnie robiłaby to ich mama jęzorem); szczotkowaniu krów, bawołów i osłów. Łapie za serce, jak bardzo sprawnione dotyku są niektóre z nich i jak bardzo to lubią. Czy byliście kiedyś w sytuacji, że owca przyszła do Was się przytulić? Albo że 6 ogromnych bawołów śledziło Was krok za krokiem widząc szczotkę do czesania? Ja byłam i polecam :)   [choć na początku to trochę straszne, bo bawoły wielkie są!]

Paweł karmi L352

A jeśli nie możecie odwiedzić kliniki, zajrzyjcie na ich stronę, gdzie znajdziecie wiele więcej informacji o tym, co robią i w jaki sposób można ich wesprzeć: Animal Aid Unlimited.

INFORMACJE PRAKTYCZNE:
* AnimalAid Unlimited znajduje się poza miastem. Dojeżdża tam autobus za ok. 15 rupii, ale wymaga to znajomości przystanków etc, dlatego organizacja poleca pierwszym razem przyjechać rikszą. Z centrum miasta nie powinno to kosztować więcej niż 450 w obie strony!
* Jeśli planujecie wolontariat musicie być zaszczepieni na wściekliznę
* Obierzcie wysokie buty i ciuchy, których nie żal wam wybrudzić
* Jedzenia brać nie trzeba. Niedaleko jest restauracja, do której wszyscy chodzą na lunch. Mają specjalną cenę za thali dla wolontariuszy.




Komentarze

Popularne posty