Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Co warto wiedzieć przed trekkingiem w Himalajach?

Kończę na razie temat wędrówki po Himalajach postem, w którym znajdziecie trochę niekoniecznie oczywistych informacji o tym czego się spodziewać i na co przygotować przed wyprawą w najwyższe góry Ziemi.  Zacznę od tego, że Nepal jest w czołówce najbiedniejszych krajów Azji. Turystyka to największa gałąź gospodarki i główne źródło dochodu dla milionów Nepalczyków. Trudno zrozumieć jest rozmiar biedy i spowodowanego przez nią nieraz zacofania bez zobaczenia ich na własne oczy. Wiadomo, że każdy szuka oszczędności, gdzie się da, ale zachęcam Was mocno do wspierania mieszkańców Nepalu. Sposobów jest wiele i na każdą kieszeń. Pomożecie, kupując rękodzieło i inne pamiątki w małych sklepikach, wynajmując przewodników czy porterów, zostawiając niepotrzebny sprzęt i ciuchy ludziom pracującym w turystyce, czy fajnie bawiąc się na kursie gotowania dań nepalskich, z którego część dochodu idzie na pomoc dzieciom z biedniejszych rejonów. No dobrze, a na razie moje 3 grosze na poniższe tematy: Czy m

W krainie radżów. Część druga: widoki z wielbłądziego grzbietu.

Pustynia Thar zupełnie nie wygląda jak Sahara. Zamiast ciągnących się po horyzont wydm zobaczysz małe pagórki i wyrastające z suchej jak pieprz ziemi rachityczne roślinki. To wszystko poprzecinane raz na jakiś czas pasami piasku i okazyjną wydmą.

Kołysząc się w siodle “mojego” wielbłąda, chłonęłam obce widoki i dźwięki (wielbłądy śmiesznie chrumkają!) i rozmyślałam na tym, jakie to niesamowite, że jesteśmy tu, na końcu świata i mamy okazję pocić się okrutnie pod naszymi turbanami w nieubłaganym słońcu pustyni.

"Safari" to najpopularniejsza atrakcja turystyczna w Jaisalmerze i gdzie się w mieście nie ruszysz, tam spoglądają na ciebie ogłoszenia agencji turystycznych oferujących różne pakiety w różnych cenach. Ceny safari wahają się znacznie, ale jeśli tylko możesz sobie na to pozwolić, nie oszczędzaj na swoim bezpieczeństwie (nie ma nic lepszego, niż bycie wywiezionym na pustynie po taniości przez podejrzanych typków, nie?) i na dobrobycie wielbłądów - podejrzane agencje zazwyczaj nie troszczą się o swoje zwierzęta.

My zdecydowaliśmy się na safari z Adventure Travel, firmą która jest na pierwszym miejscu na Trip Advisorze i możemy ją polecić z czystym sercem.
Cała przygoda zaczęła się od wizyty w biurze szefa, który wygląda jak Marlon Brando w “Ojcu Chrzestnym” z charakterystyczną, uhm, mocną szczęką. Kiedy my popijaliśmy czaj, Don Carleone omawiał kwestie organizacyjne, a po paru minutach rozmowy o tym, jak się ubrać i czego się spodziewać, rozmowa zeszłą na temat Jaisalmeru. Szef kończy właśnie drugą kadencję w radzie miejskiej i stara się o zredukowanie zużycia plastiku w Jaisalmerze (nie wiem, jak można rozwiązać ten problem bez źródeł pitnej czystej wody. My ciągle filtrujemy nawet wodę z butelek!)

Safari zaczęliśmy od lekcji wiązania turbana i godzinnej jazdy jeepem z Jaisalmeru w stronę pustyni. Zastanawialiśmy się, czy Paweł wybije głową dziurę w dachu na wertepach. Uprzedzając pytania - nie wybił. Zatrzymaliśmy się gdzieś przy drodze, gdzie czekały już na nas nasze wielblądzie rumaki. Mój na imię miał Al Pacino i jak na gwiazdora przystało, był trochę humorzasty.
Al Pacino
Dochodziła 16:00, upał lekko zelżał i nasza wesoła karawana ruszyła w stronę zachodzącego słońca.
Mijaliśmy lepianki błotne, które służą farmerom i pasterzom jako tymczasowe schronienie, kiedy przebywają z dala od domu. Widzieliśmy inne wielbłądy - żyjące na dziko wielblądzice i udomowionych samców, antylopy, szarańczę i żuki gnojowniki, dzielnie toczące kule gnoju. Zadziwiająco dużo życia, jak na pustynię. W końcu dotarliśmy na wydmy do naszego obozu.

Kiedy my popijaliśmy czaj i podziwialiśmy zadziwiająco pełne gracji wielbłądy i powoli zachodzące słońce, nasi przerewodnicy gotowali na ogniu kolację: świeży naan, ryż, curry i dhal. Jedząc, dyskutowaliśmy o życiu ludzi pustyni, o wielbłądach, o wojnie z Pakistanem, o relacjach między muzułmanami i hinduistami i o tym, że generalnie żyją jak bracia, ale raz na jakiś czas gdy jakaś mieszana para bierze ślub, dzieje się tragedia. Jak parę lat temu, kiedy para młodza została zastrzelona chwilę po ślubie. Rozmawialiśmy o opium, o tym, że jest nielegalne, ale że większość Hindusów pracuje w jako kierowcy i używają go, żeby nie zasnąć za kółkiem podczas długich kursów.

A potem przeszliśmy z naszej miliongwiazdkowej restauracji do naszego miliongwiazdkowego hotelu. Leżeliśmy na podwyższonych (żeby skorpiony nie wlazły) łóżkach i patrzyliśmy na Mleczną Drogę, dopóki nie wszedł księżyc. Upał całkiem zelżał, zaczął wiać lekki wiatr. “Patrz, patrz, spadająca gwiazda!” zawołał Paweł, a ja obejrzałam się i jeszcze zdążyłam ją zobaczyć. Było idealnie.

Pamiętacie, kiedy ostatnio spaliście pod gołym niebem, bez dachu, czy ściany namiotu odgradzającej Was od wszystkiego dookoła? Potrzeba trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do takiej niecodziennej sypialni (i robaków, które mają do ciebie dostęp!), ale po chwilowej niepewności rozluźniłam się i zasnęłam spokojna.


Przed safari spędziliśmy sporo czasu szukając informacji, czy ta atrakcja jest etyczna i czy kiedy turyści bawią się na całego, zwierzęta cierpią. Znaleźliśmy informacje, że w przeciwieństwie do np. słoni, wielblądy nie czują bólu, gdy są ujeżdżane. Dodatkowo, z tego, co widzieliśmy Adventure Travel dobrze dba o swoje wielbłądy. Zdecydowaliśmy się więc na safari z czystym sumieniem.

...
W Rajastanie co krok sprzedawane są towary z wielbłądziej skóry. Nasz przewodnik zapewnił, że wielbłądy nie są zabijane specjalnie po to, żeby pozyskać ich skórę.
Romeo
Nasza kuchnia
Żuk gnojownik 
henna i czaj <3

Spaliśmy pod gołym niebem. Dosłownie! Obudziliśmy się z psem pod łóżkiem :D 
Nasz obóz
Było super! 

Komentarze

Popularne posty